Przejdź do głównej zawartości

Świąteczny szał...

Jak byłam mała czas płyną chyba jakoś ciutkę wolniej, z niecierpliwością czekało się na śnieg , Świętego Mikołaja , święta. Wszystko w nieprawdopodobny sposób się dłużyło doprowadzając każdego malucha ( do uroczej z perspektywy czasu ) frustracji . Zawsze o tym ,że zbliżają się święta przypomina mi zapach mandarynek i pomarańczy , który w marketach unosi się już od połowy października. Taaak zdecydowanie uwielbiam ten zapach , słodki, cytrusowy , do granic możliwości świąteczny. Święta od zawsze kojarzą mi się z 12 potrawami, siankiem pod śnieżnobiałym obrusem , elegancją, szykiem, pięknie przyozdobioną choinką... Nie można oczywiście pominąć całego hałasu, zamieszania i gwaru jaki one wywołują. Zastanawiam się czasem co dzisiejsze maluchy , takie przedszkolaki za te 10 , no może 15 lat będą mówiły o Bożym Narodzeniu, z czym będzie się im ono kojarzyło? Mam wrażenie ( zresztą jak mniemam bardzo słuszne) , że z roku na rok ludzie zaczynają zapominać , o co tak naprawdę chodzi w świętach , co one znaczą , dlaczego gromadzą nas przy jednym wielkim stole... Nie mówiąc już o tym najmłodszym pokoleniu , które wychowywane jest w świecie będącym pod nieskończona władzą pieniędzy , w którym święta to jedna wielka gonitwa, puste kosztowne wydarzenie z okazji ,którego dostaje się prezenty... Męczą mnie te setki tysięcy , a może nawet i miliony światełek , które już od końca października goszczą w galeriach handlowych , sklepach i centrach miast , te świetnie przygotowane wszechobecne choineczki , bombeczki, łańcuchy i innego rodzaju bibeloty doprowadzają mnie do obłędu , a na  dźwięk Last Christmas czy też All I want for Christmas robi mi się słabo. Nie znoszę tej komercyjnej otoczki , która z roku na rok rozrasta się coraz bardziej wokół świąt... Jedyne co teraz bardzo lubię w świętach to zapach świerku , barszczyk z uszkami i pierniczki ,które już miękną w puszkach i czekają wraz ze mną na święta.

Został w prawdzie jeszcze ponad tydzień , ale już teraz życzę Wam wszystkim abyście nigdy nie zatracili się w przedświątecznej gonitwie i żebyście nie zagubili prawdziwego znaczenia Bożego Narodzenia ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mrożona latte z syropem klonowym

SKŁADNIKI ( na 1 porcję ) 1/2 szklanki zimnego mleka 3-4 kostki lodu 1 łyżeczka syropu klonowego 1/2 łyżeczki cukru kryształu 1,5 łyżeczki kawy rozpuszczalnej 1/4 szklanki zimnej wody płatki czekoladowe ( do dekoracji) *Niezbędne do wykonania tej kawy będą : wysoka przezroczysta szklanka mały dzbanuszek z niewielkim dziubkiem shaker Mleko wraz z kostkami lodu i cukrem wlewamy do shakera  , zakręcamy go i wielokrotnie  energicznie nim potrząsamy ( żeby uzyskać pianę na mleko przy okazji chłodząc je jeszcze bardziej kostkami lodu ). Kawę wsypujemy do dzbanuszka, zalewamy wodą i mieszamy  żeby się rozpuściła. Na dno wysokiej przezroczystej szklanki wlewamy syrop klonowy ,następnie spienione w shakerze mleko . Na koncu delikatnie po ściance wlewamy kawę . Posypujemy po wierzchu płatkami czekoladowymi i gotowe ;)

Ogórki małosolne (trochę późne)

 Po niemal dwuletniej przerwie, skłoniona nowym miejscem do kulinarnych eksperymentów postanowiłam wrócić do dzielenia się z Wami przepisami na smakołyki, którymi z radością zajadają się ludzie z moim otoczeniu. I choć sezon ogórkowy chyli się ku końcowi, to wiem że są jeszcze tacy, którzy ani razu w tym  roku nie zrobili ogórków małosolnych. U nas ich temat wraca jak bumerang, odkąd tylko świeże ogórki gruntowe pojawią się na lokalnym ryneczku. Tych którzy by chcieli, ale nie wiedzą jak, zapraszam poniżej a więcej mnie znajdziecie na  INSTAGRAM ie oraz na  FACEBOOK u SKŁADNIKI ok. 1 kg małych ogórków gruntowych sól (najlepiej kamienna) wrzątek zestaw do kiszenia (koper, chrzan, itd - dostępne są gotowe zestawy i na ryneczkach i w marketach) główka czosnku ziele angielskie liść laurowy Do przygotowania ogórków małosolnych będziemy potrzebować dużego słoja drewnianej łyżki  Na początku przygotowujemy ogórki - myjemy je i odcinamy końcówki (jeśli ogórki są nieco w...

Filet z indyka po hawajsku

SKŁADNIKI (na 2 porcje) 500 g fileta z indyka 2 plastry ananasa z puszki  6 plasterków oscypka żurawina (ze słoiczka) 1 duży ogórek 1 duży pomidor 1 papryka żółta  Oliwa z oliwek Przyprawa do drobiu Zioła zamiast soli Ziemniaczki (lub ryż)- wg uznania (ilość również) Fileta kroimy w poprzek na dwie płaskie części. Każdą z części nacieramy obustronnie przyprawą do drobiu (w moim przypadku Smoky Texan). Ziemniaczki obieramy i gotujemy (jeśli wybraliśmy ryż gotujemy go zgodnie z instrukcją na opakowaniu). Filet z indyka smażymy z jednej strony (można go również ugrillować), przekręcamy na drugą stronę, kładziemy na niego ananasa i przykrywamy go oscypkiem, smażymy pod przykryciem aż oscypek się rozpuści, a mięso nie będzie surowe. Ogórka, pomidora i paprykę kroimy w drobniutką kostkę, wrzucamy do miski, dodajemy 1-2 łyżeczki oliwy z oliwek i zioła zamiast soli do smaku. Mieszamy i gotowe. Indyka podajemy z ziemniaczkami/ryżem i sałatką. ...