Przejdź do głównej zawartości

Przecier pomidorowy





SKŁADNIKI
- 2 kg mięsistych pomidorów ( najlepiej lima albo bawole serce) -> lub więcej, zależy ile chcecie zrobić sobie zapasów na zimę
- sól
- cukier
- oliwa z oliwek
- szczypta cynamonu



1. Pomidory obieramy z szypułek, myjemy i wykrawamy zieloną zdrewniała część po szypułce.
2. Kto bardziej wrażliwy i czepliwy  może sparzyć pomidory (to jest ta chwila), a kto leniwy (tak jak ja) i lubi sobie ułatwiać życie to po prostu pomoże sobie blenderem.
3. Pomidory kroimy na nieduże kawałki (czy to będzie kostka czy trójkąty, prostokąty i inne nieregularne kształty to pomidorom różnicy nie zrobi- i tak się rozpadną :D )
4. Pomidory wrzucamy do gara o głębokim dnie i gotujemy, aż zaczną się rozpadać. Dorzucamy do nich sól i cukier oraz szczyptę cynamonu. Ile?- nie wiem, wszystko musicie dosmakować sobie pod swoje upodobania.5. Gdy zawartość garnka będzie przypominała bliżej niezidentyfikowaną czerwoną substancje to najwyższa pora zblendować wszystko na gładki przecier. Róbcie to ostrożnie żeby się nie poparzyć i nie wybrudzić przy tym połowy kuchni.
6. Gdy przecier jest już zblendowany, czas na redukcję. W zależności od naszych oczekiwań zajmie to dłuższą lub krótszą chwilę. Ważne by odparować jak najwięcej wody i wyciągnąć z niego esencję pomidorów.
7. Po uzyskaniu oczekiwanej przez was konsystencji, gorący przecier należy przelać w czyste, suche, wyparzone słoiki. Wierzch zalać na maxa oliwą z oliwek, zakręcić i odwrócić do góry dnem żeby słoiki dobrze się zamknęły.
8. I voila! Teraz będzie idealnie letnio-jesiennie pomidorowo nawet w środku zimy :D

Przecier jest świetną bazą do sosów, można do niego dorzucić czosnek, zioła, czy inne ulubione przyprawy- do wyboru do koloru :)







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mrożona latte z syropem klonowym

SKŁADNIKI ( na 1 porcję ) 1/2 szklanki zimnego mleka 3-4 kostki lodu 1 łyżeczka syropu klonowego 1/2 łyżeczki cukru kryształu 1,5 łyżeczki kawy rozpuszczalnej 1/4 szklanki zimnej wody płatki czekoladowe ( do dekoracji) *Niezbędne do wykonania tej kawy będą : wysoka przezroczysta szklanka mały dzbanuszek z niewielkim dziubkiem shaker Mleko wraz z kostkami lodu i cukrem wlewamy do shakera  , zakręcamy go i wielokrotnie  energicznie nim potrząsamy ( żeby uzyskać pianę na mleko przy okazji chłodząc je jeszcze bardziej kostkami lodu ). Kawę wsypujemy do dzbanuszka, zalewamy wodą i mieszamy  żeby się rozpuściła. Na dno wysokiej przezroczystej szklanki wlewamy syrop klonowy ,następnie spienione w shakerze mleko . Na koncu delikatnie po ściance wlewamy kawę . Posypujemy po wierzchu płatkami czekoladowymi i gotowe ;)

Filet z indyka po hawajsku

SKŁADNIKI (na 2 porcje) 500 g fileta z indyka 2 plastry ananasa z puszki  6 plasterków oscypka żurawina (ze słoiczka) 1 duży ogórek 1 duży pomidor 1 papryka żółta  Oliwa z oliwek Przyprawa do drobiu Zioła zamiast soli Ziemniaczki (lub ryż)- wg uznania (ilość również) Fileta kroimy w poprzek na dwie płaskie części. Każdą z części nacieramy obustronnie przyprawą do drobiu (w moim przypadku Smoky Texan). Ziemniaczki obieramy i gotujemy (jeśli wybraliśmy ryż gotujemy go zgodnie z instrukcją na opakowaniu). Filet z indyka smażymy z jednej strony (można go również ugrillować), przekręcamy na drugą stronę, kładziemy na niego ananasa i przykrywamy go oscypkiem, smażymy pod przykryciem aż oscypek się rozpuści, a mięso nie będzie surowe. Ogórka, pomidora i paprykę kroimy w drobniutką kostkę, wrzucamy do miski, dodajemy 1-2 łyżeczki oliwy z oliwek i zioła zamiast soli do smaku. Mieszamy i gotowe. Indyka podajemy z ziemniaczkami/ryżem i sałatką.

Gdańska Wytwórnia Lodów Naturalnych

Gdańska Wytwórnia Lodów Naturalnych to jedyna w swoim rodzaju fabryka lodów, która do produkcji swoich specjałów używa najwyższej jakości składników tworząc niesamowicie trafione połączenia bez żadnych ulepszaczy barwy, koloru czy zapachu. Wiele razy mijałam stoisko lodziarni biegnąc ulicą Długą na zajęcia i   zawsze wzbudzało ono moją ciekawość , ale zazwyczaj brak czasu i natłok obowiązków powodował, że odwiedzenie tego miejsca przesuwałam na kolejny termin. Pewnego razu postanowiłam jednak udać się na spokojny spacer, bez żadnego pośpiechu i przy okazji odwiedzić Gdańską Wytwórnię Lodów Naturalnych-   lody wydawały się idealnym zwieńczeniem moich wędrówek pośród zabytkowych kamieniczek, zwłaszcza że słupki rtęci pokazywały niebagatelne 26 stopni, a w kalendarzu widniała data 1 czerwca, czyli doskonały moment na małą chwilkę zapomnienia i przy okazji powrót do dzieciństwa.   Kolejka za lodziarnianą ladą rosła z minuty na minutę, a wokół mnie pojawiało się coraz więce